Nastepny mecz

Rywal Newcastle Crystal Palace FC

Newcastle United

-:-
 
24.04.2024
Selhurst Park, Londyn

Ostatni mecz

Rywal NUFC

Newcastle United

Tottenham Hotspur 4-0
 
13.04.2024
St. James' Park, Newcastle

Tabela Championship

LpDrużynaMeczePunkty
1.Arsenal FC 3171
2.Liverpool FC 3171
3.Manchester City 3170
4.Aston Villa 3260
5.Tottenham Hotspur 3260
6.Newcastle United 3250

NUFC.PL zmienia się dzięki Wam!
Zapraszamy do korzystania z nowego systemu komentarzy, o wiele więcej zmian jest coraz bliżej.

NUFC - dolacz do nas

NUFC.PL tworzą kibice dla kibiców. Przyłącz się do nas i pomóż sprawiać, że strona staje się dla Was lepsza!
Kontakt przez dział Współpraca lub wiadomość na Facebooku.

Newcastle United Terminarz Liverpool - Newcastle

26.12.2005, Anfield, Liverpool
18 kolejka rozgrywek

Liverpool FC Newcastle United

Liverpool 2-0(2-0) Newcastle
Gerrard 14', Given 43'-sam

9 Strzały celne 1
10 Strzały niecelne 0
1 Strzały zablokowane 1
7 Rzuty rożne 4
9 Faule 13
3 Spalone 4
1 Żółte kartki 0
0 Czerwone kartki 1
Widzów: 44197
Sędzia: Mark Halsey

  Jose Reina Shay Given 
78' Out Steve Finnan Peter Ramage 
  Sami Hyypia Jean-Alain Boumsong 
  Jamie Carragher  Celestine Babayaro 
  John Riise Steven Taylor28' Out
  Luis Giarcia Czerwona kartka 66' Lee Bowyer   
  Steven Gerrard Amdy Faye 
  Alonso Xabi  Charles N'Zogbia45' Out
67' Out Harry Kewell Albert Luque  86' Out
72' Out Peter Crouch Żółta kartka Michael Owen
  Fernando Morientes Alan Shearer

78' In Josemi Titus Bramble 28' In
67' In Florent Sinama-Pongolle Nolberto Solano45' In
72' In Djibril Cisse Shola Ameobi86' In
  Scott Carson Steve Harper  
  Stephen Warnock Robbie Elliot  

Komentarz meczowy:
W spotkaniu 18. kolejki Premiership drużyna Liverpoolu łatwo uporała się z ekipą Newcastle United. „The Reds” pokonali „Sroki” 2-0 (2-0) bezsprzecznie dominując na boisku przez pełne 90 minut.
W obliczu zawieszenia Scotta Parkera Graeme Souness w środku drugiej linii ustawił Charlesa N’Zogbię i Amady’ego Faye. W obronie Robbiego Elliotta zmienił Celestine Babayaro, a na lewym skrzydle pojawił się Albert Luque.

Mecz od początku przebiegał pod dyktando gospodarzy, a „Sroki” nie były w stanie przeszkodzić dobrze dysponowanemu rywalowi. Już w pierwszych minutach w znakomitych sytuacjach znaleźli się Morientes i Kewell, ale znakomicie zachował się Shay Given instynktownie broniąc uderzenia z bliskiej odległości. Na nic się to jednak zdało, gdyż falowe ataki „The Reds” przyniosły brakowy efekt w 14 minucie. Piłkę ostro dośrodkował z prawej strony Garcia, a stojący na linii pola karnego Crauch od razu dograł ją do Steven Gerrarda. Kapitan Liverpoolu na pełnej szybkości wbiegł pomiędzy obrońców Newcastle i mocnym strzałem nie dał szans Givenowi. Przyjezdni próbowali odpowiedzieć, ale pewnie grająca defensywa Liverpoolu nie pozwoliła na stworzenie poważnego zagrożenia pod bramką Reiny. Bezpośrednio z rzutu rożnego próbował uderzać Luque, ale hiszpański bramkarz zdołał przenieść futbolówkę nad poprzeczką. Innym razem z dystansu uderzał N’Zogbia, ale ten strzał również został pewnie wybroniony. Gdy nie minęły jeszcze nawet dwa kwadranse gry, Steve’a Taylora zmienił Titus Bramble. Młodemu obrońcy odnowiła się kontuzja ramienia i z grymasem bólu na twarzy zmuszony był opuścić boisko. Chwilę później tuż przed linią pola karnego faulu dopuścił się Celestine Babayaro i Steven Gerrard stanął przed olbrzymią szansą na podwyższenie rezultatu. Na szczęście płaski strzał z rzutu wolnego zdołał odbić Given i kiedy bezpańską piłkę wzdłuż linii bramkowej posłał Finnan, na odpowiednim miejscu znalazł się Bramble, który wyjaśnił całą sytuację. Gospodarze nie dawali za wygraną siejąc popłoch w źle zorganizowanych liniach obronnych Newcastle i w 43 minucie było już 2-0: Kewell dokładnie wrzucił w pole karne, gdzie spośród trzech piłkarzy „The Reds” i Boumsonga najwyżej wyskoczył Peter Crouch. Strzał głową w krotki róg bramki został wprawdzie sparowany na słupek, ale ostatecznie piłka przekroczyła linie bramkową, a sędzia zapisał trafienie na konto Shaya Givena. Schodzący do szatni podopieczni Graeme’a Sounessa mogą mówić o dużym szczęściu, gdyż tuż przed końcowym gwizdkiem mierzący prawie dwa metry Crouch na balans zwiódł Boumsogna i dograł do stającego przed pustą bramką Luisa Garcii. Naciskany przez obrońcę Hiszpan w łatwej sytuacji nie potrafił umieścić piłki w siatce.

Po wznowieniu gry na murawie w miejsce N’Zgobii pojawił się Nolberto Solano. Peruwiańczyk był jednym z bohaterów akcji z 50 minuty, kiedy gospodarze wywalczyli rzut rożny. Wrzuconą spod flagi futbolówkę głową uderzył Morientes, a stojący na długim słupku Solano wyręczył Shaya Givena. Gracze „The Reds” domagali się karnego za zagranie ręką, ale arbiter pozostał niewzruszony. Cztery minuty później „Sroki” stworzyły sobie najlepszą okazję w tym meczu, jednak sytuacyjne uderzenie Shearera zblokował jego kolega z drużyny – Jean Alain Boumsong. W drugiej połowie podopieczni Sounessa nieco śmielej poczynali sobie na połowie rywala, ale losy meczu faktycznie rozstrzygnęły się na 25 minut przed końcem, kiedy w kontrowersyjnej sytuacji czerwoną kartkę obejrzał Lee Bowyer. Pomocnik bardzo ostro zaatakował wślizgiem Alonso, co bardzo nie spodobało się nie tylko sędziemu, ale i Peterowi Crouchowi, który odepchnął gracza Newcastle. Doszło do przepychanki, w której wzięło udział wielu piłkarzy obu ekip. Ostatecznie za swoje zachowanie Crouch obejrzał tylko żółty kartonik. Grający z przewagą jednego zawodnika Liverpool do końcowego gwizdka kontrolował przebieg gry. Dwubramkowe prowadzenie nie zmuszało gospodarzy do forsowania tempa, a Rafa Benitez mógł wprowadzić do gry zmienników. Rezultat już się nie zmienił i piłkarze Newcastle wrócą na St. James’ Park na tarczy.

Po dzisiejszym meczu Liverpool może cieszyć się z kolejnej wygranej i kolejnego czystego konta. Sam Rafa Benitez chyba nie spodziewał się, że zwycięstwo przyjdzie tak łatwo, bo z przebiegu meczu dwa gole strzelone i zero straconych to chyba najmniejszy wymiar kary. Postawiona przez Liverpool poprzeczka była dla graczy Newcastle nie do przeskoczenia na całej jej długości. Gospodarze przewyższali rywala pod każdym względem, a Graeme’owi Sounessowi wciąż nie udało się stworzyć na boisku drużyny. Powracający na Anflield Michael Owen z pewnością nie tak sobie wyobrażał świąteczną wizytę w rodzinnym mieście.

[ Wróć ]