07.11.2010, Emirates Stadium, Londyn
11 kolejka rozgrywek
Arsenal 0-1(0-1) Newcastle
Carroll 45
3 | Strzały celne | 2 |
5 | Strzały niecelne | 4 |
6 | Strzały zablokowane | 1 |
12 | Rzuty rożne | 2 |
16 | Faule | 13 |
4 | Spalone | 2 |
3 | Żółte kartki | 1 |
1 | Czerwone kartki | 0 |
Widzów: 60059 | ||
Sędzia: Mike Dean |
Lukasz Fabiański | Tim Krul | ||||
Bacary Sagna | Fabricio Coloccini | ||||
Sebastien Squillaci | Mike Williamson | ||||
Gael Clichy | Danny Simpson | ||||
Laurent Koscielny 90' | Jose Enrique | ||||
Alex Song | Joey Barton | ||||
Cesc Fabregas | Cheick Tiote | ||||
73' | Jack Wilshere | Jonas Gutierrez | |||
58' | Marouane Chamakh | Kevin Nolan | |||
Theo Walcott | Andy Carroll | ||||
56' | Samir Nasri | Shola Ameobi | 83' |
73' | Nicklas Bendtner | Nile Ranger | 83' | ||
58' | Robin Van Persie | Ole Soderberg | |||
56' | Andrei Arshavin | Sol Campbell | |||
Wojciech Szczesny | Steven Taylor | ||||
Johan Djourou | Alan Smith | ||||
Emmanuel Eboue | Peter Lovenkrands | ||||
Tomas Rosicky | Wayne Routledge |
Komentarz meczowy:
Kto by się tego spodziewał?!? Newcastle United w meczu Arsenalem Londyn zaprezentowało niesamowitą dyscyplinę taktyczną i wywiozło z Emiratem Stadium trzy punkty! Podopieczni Chrisa Hughtona nie pozwolili na zbyt wiele drużynie, której potencjał ofensywny jest znany w całej Europie!
Hughton wystawił na spotkanie z Kanonierami taką samą jedenastkę, jaka tydzień wcześniej zdemolowała Sunderland. Początek meczu potwierdzał słuszność wyboru menedżera The Magpies, gdyż jego piłkarze przejęli inicjatywę i zdominowali środek pola.
Gracze Arsene’a Wengera jednakże szybko się obudzili. W 13. minucie Cesc Fabregas strzelał z rzutu wolnego. Piłka przeleciała po koniuszkach palców Tima Krula, po czym uderzyła w poprzeczkę.
Kolejne dobre sytuacje pod bramką Holendra Kanonierzy stworzyli sobie dopiero pod koniec pierwszej połowy. W 39. minucie Samir Nasri odebrał piłkę Jonasowi Gutierrezowi przed polem karnym. Francuz podciągnął kilka metrów, po czym zagrał do wbiegającego Fabregasa. Aktualny Mistrz Świata strzelił z ostrego kąta, ale piłka po palcach Krula trafiła w boczną siatkę.
Kilka sekund później holenderski golkiper popisał się fenomenalną interwencją. Fabregas zagrał przed pole karne do Nasriego, który uderzył niezwykle precyzyjnie. Krul skoczył niczym kot i nie dał powodów do satysfakcji
reprezentantowi Francji.
W ostatniej minucie pierwszej połowy Joey Barton wykonywał rzut wolny z okolicy środka boiska. Pomocnik The Toon posłał piłkę w kierunku Andy’ego Carrolla, który przeskoczył wybiegającego ze swojej świątyni Łukasza Fabiańskiego i głową skierował futbolówkę do bramki!
Arsenal od początku drugiej połowy rzucił się do ataku. W 48. minucie Theo Walcott przedarł się w pole karne Newcastle i mocno huknął, ale piłka ugrzęzła na poprzeczce. Chwilę póżniej niewiele zabrakło, aby Marouane Chamakh doszedł do piłki zagranej wzdłuż pola karnego. Wydawało się, że piorunujący początek w wykonaniu Kanonierów był zwiastunem tego, jak ten mecz będzie wyglądał w drugiej połowie.
Jednakże nic takiego nie miało miejsca. The Magpies bardzo skutecznie zaryglowali dostęp do własnej bramki, a zawodnicy Wengera nie potrafili stworzyć sobie klarownej sytuacji do strzelenia gola, pomimo że francuski szkoleniowiec wpuścił na boisko takich asów, jak Andriej Arszawin czy Robin van Persie.
Dopiero w 81. minucie Arszawin ograł na lewym skrzydle Gutierreza, wbiegł w pole karne i dograł do Fabregasa. Hiszpan uderzył głową, ale wprost w Krula, który nie miał problemów ze złapaniem piłki.
W samej końcówce Hughton wpuścił na boisko Nile’a Rangera. Młodziutki napastnik Srok w doliczonym czasie gry urwał się Laurentowi Kościelnemu i wychodził na sytuację jeden na jednego z Fabiańskim. Kościelny nie zamierzał na to pozwolić i powalił na ziemię Rangera, za co jak najbardziej słusznie ujrzał czerwoną kartkę. W tym momencie całe Emirates zamilkło, a słychać było tylko śpiewy sympatyków Newcastle!
The Magpies zaprezentowali dzisiaj dyscyplinę taktyczną rodem z mediolańskiego Interu epoki Jose Mourinho. Emirates z pewnością już dawno nie widziało tak bezradnego Arsenalu. Jeśli ktoś uważał, że w pracy Chrisa Hughtona nie występuje żadna myśl taktyczna, po dzisiejszym meczu musi nieco zweryfikować swoje stanowisko. Miejsce dające udział w europejskich pucharach stało się faktem!