05.02.2011, St. James' Park, Newcastle
26 kolejka rozgrywek
Newcastle 4-4(0-4) Arsenal
Barton 68-k,83-k Best 75 Tiote 87 - Walcott 1 Djourou 3 van Persie 26,10
9 | Strzały celne | 7 |
10 | Strzały niecelne | 3 |
5 | Strzały zablokowane | 3 |
12 | Rzuty rożne | 6 |
15 | Faule | 15 |
6 | Spalone | 5 |
2 | Żółte kartki | 3 |
0 | Czerwone kartki | 1 |
Widzów: 51561 | ||
Sędzia: Philip Dowd |
Steve Harper | Wojciech Szczesny | ||||
Fabricio Coloccini | Bacary Sagna | ||||
Mike Williamson | Gael Clichy | ||||
Jose Enrique | Laurent Koscielny | ||||
Danny Simpson | Johan Djourou | 49' | |||
Joey Barton | Cesc Fabregas | ||||
Jonas Gutierrez | 50' Abou Diaby | ||||
Kevin Nolan | Jack Wilshere | ||||
Cheick Tiote | Robin van Persie | ||||
90' | Leon Best | Theo Walcott | 79' | ||
73' | Peter Lovenkrands | Andrey Arshavin | 69' |
90' | Danny Guthrie | Sebastien Squillaci | 49' | ||
73' | Nile Ranger | Emmanuel Eboue | 79' | ||
Tim Krul | Tomas Rosicky | 69' | |||
Sol Campbell | Manuel Almunia | ||||
James Perch | Kieran Gibbs | ||||
Michael Richardson | Marouane Chamakh | ||||
Shane Ferguson | Nicklas Bendtner |
Komentarz meczowy:
Jeżeli straciłeś nadzieję, przybywaj nad Tyne! Piłkarze Newcastle nauczą cię walczyć do samego końca!!! To, co pokazali dziś zawodnicy Alana Pardew, przekroczyło najśmielsze oczekiwania kibiców. O ile jednak w pierwszej połowie oglądaliśmy w wykonaniu naszych ulubieńców grę rodem z sennych koszmarów, o tyle w drugiej odsłonie Sroki wzniosły się na wyżyny piłkarskiego Olimpu! Przegrywać do przerwy 0:4 z Arsenalem Londyn, by ostatecznie doprowadzić do remisu – tego potrafią dokonać tylko największe piłkarskie charaktery!
Spotkanie na St. James’ Park rozpoczęło się najgorzej jak mogło. Już w 1. minucie Theo Walcott dopadł do piłki wybitej przypadkowo przez Joeya Bartona, wyprzedził Fabricio Colocciniego i spokojnie strzelił obok bezradnego Steva’a Harpera.
W 3. minucie było już 2:0 dla gości. Z rzutu wolnego zacentrował Andrij Arszawin, do piłki najwyżej wyskoczył Johan Djourou i pięknym strzałem głową wpakował ją do bramki. W tym momencie w serca wszystkich sympatyków The Magpies wkradła się lekka nerwowość…
Jednak sytuacja z 10 minuty przelała czarę goryczy. Abou Diaby zagrał na prawe skrzydło do Walcotta, ten wpadł w pole karne i wyłożył piłkę jak na tacy Robinowi van Persiemu. Holender naraziłby się na śmieszność, gdyby zmarnował taką okazję. 0:3. Jeśli większość kibiców Srok w tym momencie wyłączyłaby transmisje, nikt nie mógłby mieć do nich żadnych pretensji.
W 24. minucie miała miejsce dwójkowa akcja Jacka Wilshere’a z Ceskiem Frabregasem. Hiszpański mistrz świata znalazł się sam przed Harperem, lecz bramkarz Newcastle uchronił swój zespół przed stratą czwartej bramki.
Niestety, dwie minuty później Harps nie mógł już nic zrobić. Sagna perfekcyjnie dośrodkował na głowę pozostawionego bez opieki van Persiego, który bezlitośnie wykorzystał kolejny błąd defensywy Newcastle! 0:4 – na St. James’ Park zapanowała nieprzenikniona cisza…
Newcastle gra zupełnie się nie kleiła. Pierwszą groźniejszą sytuację Sroki stworzyły dopiero w 30. minucie. Jonas Gutierrez dośrodkował z lewego skrzydła w kierunku Leona Besta. Irlandczyk spróbował uderzyć „z krzyżaka”, jednak ta sztuka niespecjalnie mu się udała. Ostatecznie futbolówka poszybowała w kierunku Petera Lovenkrandsa, którego w ostatniej chwili uprzedził Laurent Koscielny.
W 40. minucie kapitan Arsenalu popisał się genialnym długim podaniem do van Persiego. Holender świetnie przyjął piłkę, ale w sytuacji sam na sam z Harperem koszmarnie przestrzelił. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry efektowną indywidualną akcję przeprowadził Wilshere. Młoda nadzieja angielskiej
piłki podała do wicemistrza świata, ale strzał van Persiego znakomicie obronił Harps.
Jeżeli przed rozpoczęciem drugiej połowy ktoś naprawdę wierzył, że Newcastle może doprowadzić chociażby do remisu, musiał… dużo wypić. Nadzieja najbardziej fanatycznych kibiców The Toon zaczęła się jednak urzeczywistniać w 50. minucie. Za swoje agresywne zachowanie, będące konsekwencją niebezpiecznego wślizgu Bartona, z boiska wyleciał Diaby. Sędzia Phil Dowd usunął krewkiego Francuza po tym, jak wpierw sam wymierzył sprawiedliwość Bartonowi, a następnie ze złością odepchnął interweniującego w obronie kolegi Kevina Nolana.
Od tego momentu rozpoczął się szaleńczy szturm Newcastle. W 53. minucie Lovenkrands głową zgrał futbolówkę do Nolana, niestety wolej kapitana Srok trafił wprost w Koscielnego.
Kilka minut później Jonas zagrał na prawe skrzydło do wbiegającego w pole karne Danny’ego Simpsona. Obrońca The Toon wygrał przebitkę z Koscielnym i stanął oko w oko z Wojtkiem Szczęsnym. Niestety nasz rodak spisał się bardzo dobrze.
W 68. minucie Kościelny sfaulował we własnym polu karnym Besta, próbując wygarnąć piłkę Irlandczykowi w mało elegancki sposób – wsadzając mu nogę między jego kończyny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Joey Barton i ze stoickim spokojem zdobył – wydawało się – honorową bramkę dla Newcastle.
W 73. minucie Gutierrez dośrodkował wprost na głowę Mike’a Williamsona. Defensor Srok uderzył bardzo dobrze, ale jeszcze lepiej spisał się Szczęsny, który wybił piłkę na rzut rożny. Minutę później Barton zagrał prostopadłą piłkę do Besta, który natychmiast obrócił się i pokonał Szczęsnego! Niestety, koszmarny błąd popełnił sędzia linowy, który odgwizdał pozycję spaloną irlandzkiego napastnika…
Jednak co się odwlecze, to nie uciecze! W 75. minucie Best przejął dośrodkowanie Jose Enrique, zdołał opanować piłkę i wpakował ją do bramki obok interweniującego Szczęsnego. Było już „tylko” 2:4!
W 76. minucie znów uaktywnił się Jonas. Argentyńczyk zagrał do wprowadzonego w drugiej połowie Nile’a Rangera. Młoda strzelba Newcastle weszła w pole karne Arsenalu niczym nóż w masło, ale strzał 19-latka znakomicie obronił Szczęsny.
Sroki w dalszym ciągu atakowały z wariacką pasją. W 83. minucie sędzia Dowd podyktował kolejny rzut karny dla naszych ulubieńców - Tomas Rosicky odpychał w polu karnym szykującego się do główki Williamsona. Joey Barton po raz drugi w tym meczu zrobił co do niego należało i strata do Arsenalu wynosiła już tylko jednego gola!
To, co wydawało się nierealną fantazją, w 88. minucie stało się piękną rzeczywistością! Z rzutu wolnego dośrodkował Barton, piłka wybita przez obrońców Kanonierów spadła wprost na nogę stojącego przed polem karnym Cheika Tiote, który FE-NO-ME-NAL-NYM uderzeniem doprowadził do wyrównania! Był to pierwszy gol reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej w barwach Srok, ale pamiętany będzie przez wszystkich kibiców Newcastle aż do ich ostatnich dni!
The Magpies nie tylko wyrównali, ale mogli też wygrać. W doliczonym czasie gry Ranger zgrał piłkę do Nolana, jednak strzał kapitana Newcastle minął bramkę Szczęsnego o kilkadziesiąt centymetrów… W końcu Phil Dowd zakończył to porywające starcie!
Na opisanie stanów, jakie przechodzili sympatycy Newcastle podczas całego spotkania, po prostu nie istnieją sensowne słowa. Jedno jest pewne – ten wynik jest zwycięstwem całego Newcastle – piłkarzy, trenerów i kibiców. Jest zwycięstwem ludzi o niezłomnych charakterach, pełnych woli walki, chęci zwycięstwa i miłości do czarno-białych barw! Howay The Lads!!!