05.11.2011, St. James' Park, Newcastle
11 kolejka rozgrywek
Newcastle 2-1(2-1) Everton
Heitinga 12-sam. Taylor R 29 - Rodwell 45
3 | Strzały celne | 4 |
6 | Strzały niecelne | 8 |
3 | Strzały zablokowane | 3 |
5 | Rzuty rożne | 3 |
14 | Faule | 16 |
5 | Spalone | 4 |
2 | Żółte kartki | 3 |
0 | Czerwone kartki | 0 |
Widzów: 50671 | ||
Sędzia: Andre Marriner |
Tim Krul | Tim Howard | ||||
Fabricio Coloccini | Phil Jagielka | ||||
Ryan Taylor | Tony Hibbert | 81' | |||
Steven Taylor | Leighton Baines | ||||
Danny Simpson | Seamus Coleman | ||||
Jonas Gutierrez | John Heitinga | 56' | |||
38' | Yohan Cabaye | Phil Neville | 41' | ||
Danny Guthrie | Leon Osman | ||||
54' | Sylvain Marveaux | Royston Drenthe | |||
73' | Leon Best | Jack Rodwell | |||
Demba Ba | Louis Saha |
38' | Dan Gosling | James McFadden | 81' | ||
54' | Sammy Ameobi | Tim Cahill | 56' | ||
73' | Hatem Ben Arfa | Sylvain Distin | 41' | ||
Rob Elliot | Jan Mucha | ||||
James Perch | Diniyar Bilyaletdinov | ||||
Davide Santon | Ross Barkley | ||||
Peter Lovenkrands | Denis Stracqualursi |
Komentarz meczowy:
Na St. James' Park piłkarze Newcastle United pokonali 16. w tabeli Everton i pewnie zmierzają po awans do europejskich pucharów. Podopieczni Alana Pardew zdobyli kolejne, cenne trzy punkty poświęcając jednak dwóch zawodników - Sylvaina Marveaux oraz Yohana Cabaye, którzy przedwcześnie musieli opuścić boisko z powodu kontuzji.
Jednakże pierwszą groźną akcję przeprowadzili goście już w 8. minucie spotkania. Drenthe zagrał piłkę do Lusia Sahy, który głową przedłużył ją do wychodzącego sam na sam z Krulem Colemana. Strzał pomocnika Evertonu próbował jeszcze blokować Ryan Taylor, jednak mimo to i tak piłka poleciała obok bramki Tima Krula.
Pomimo tego, to Newcastle jako pierwsze wyszło na prowadzenie. Z prawej strony dośrodkowywał Simpson, futbolówkę próbował przeciąć Heitinga, lecz zrobił to tak niefortunnie, iż wpakował ją do własnej bramki! 1:0!
5 minut po tym Cabaye zagrał długą piłkę do wychodzącego z Leonem Bestem na czystą pozycję Demby Ba, jednak Senegalczyk nie opanował dostatecznie dobrze piłki i tym samym z kontry dwóch napastników Srok na osamotnionego Neville’a nic nie wyszło.
Od 23. minuty na przemian atakowały zarówno Everton jak i Newcastle. Jako pierwsi do głosu doszli piłkarze Davide’a Moyesa – z prawej strony dośrodkowywał Jack Rodwell prosto na głowę Luisa Sahy, jednak jego strzał pewnie wyłapał Krul. Dosłownie kilka sekund później z dystansu uderzał Osman, jednak i tym razem Holender spisał się bez zarzutu. Newcastle nie pozostało bierne na natarcia gości i do głosu doszedł Demba Ba, jednak piłka po jego strzale wylądowała na trybunach.
Niespełna minutę później oko w oko z Krulem stanął ponownie Saha, lecz reprezentant Francji fatalnie w tej sytuacji przestrzelił posyłając futbolówkę 2 metry ponad bramką.
W końcu nadeszła 29. minuta, która zapisze się w pamięci kibiców na długi czas. Po rzucie z autu Ryana Taylora piłkę wybił jeden z zawodników Evertonu, lecz ta ponownie wpadła pod nogi obrońcy Srok, który przyjęciem jej na klatkę piersiową zgubił rywala i kapitalnym strzałem z narożnika pola karnego pokonał Tima Howarda! Świeżo upieczony ojciec zadedykował tą bramkę swojemu synowi wykonując popularną „kołyskę”.
Rozdrażnieni The Toffees ruszyli do odrabiania strat. W 32. minucie po strzale Luisa Sahy piłka odbiła się od słupka bramki Krula i sekundę potem znalazła się pod nogami Colemana, którego strzał został zablokowany przez obrońców Newcastle w ten sposób, że piłka dotarła do Drenthe, jednak Holender uderzył tylko w boczną siatkę.
Minutę później Ryan Taylor mógł zdobyć kolejną, piękną bramkę. Piłka po jego dośrodkowaniu z lewej strony boiska nabrała tak dziwnej rotacji, iż przelobowała Howarda, lecz na szczęście dla Amerykanina zatrzymała się na poprzeczce i na stadionie zdało się słyszeć jedynie jęk zawodu.
W 37. minucie zmieniony został Yohan Cabaye, który kilka minut wcześniej narzekał na jakiś uraz. Zastąpił go Dan Gosling, a trzy minuty później podobna sytuacja nastąpiła w obozie Evertonu – za kontuzjowanego Phila Neville’a wszedł Sylvain Distin.
Gdy wydawało się, że do szatni piłkarze Alana Pardew zejdą z dwubramkowym prowadzeniem, gola dla przyjezdnych strzelił Jack Rodwell wykorzystując dośrodkowanie z rzutu rożnego Roystone'a Drenthe.
Do przerwy Newcastle prowadziło 2:1. Pierwsza połowa była pełna ataków zarówno jednej, jak i drugiej drużyny. Częściej przy piłce byli zawodnicy Srok, którzy bez kompleksów podeszli do tego spotkania.
O ile pierwsze 45 minut było emocjonujące, tak po przerwie obydwie drużyny wyszły na boisko ospale. W przeciwieństwie do pierwszej połowy nie było emocji, walki, a obydwaj bramkarze mogli skoczyć do pobliskiej budki na hot-doga. Jedynie w 53. minucie błąd popełnił arbiter nie dyktując rzutu karnego dla Evertonu, gdy strzał Luisa Sahy ręką zablokował Dan Gosling.
Ktoś kiedyś powiedział, że nie liczy się styl, tylko zwycięstwo. Ale oby taki styl jak w drugiej połowie piłkarze Srok prezentowali jak najrzadziej. Newcastle awansowało, przynajmniej do zakończenia meczu Manchesteru United, na drugie miejsce angielskiej Premier League po raz jedenasty schodząc z boiska jako niepokonani i mimo wszystko to jest w tej chwili najważniejsze.