12.09.2011, Loftus Road, Londyn
4 kolejka rozgrywek
QPR 0-0(0-0) Newcastle
4 | Strzały celne | 1 |
9 | Strzały niecelne | 5 |
3 | Strzały zablokowane | 2 |
6 | Rzuty rożne | 4 |
10 | Faule | 16 |
3 | Spalone | 0 |
1 | Żółte kartki | 3 |
0 | Czerwone kartki | 0 |
Widzów: 16211 | ||
Sędzia: Philip Dowd |
Paddy Kenny | Tim Krul | ||||
Danny Gabbidon | Fabricio Coloccini | ||||
Luke Young | Ryan Taylor | ||||
51' | Armand Traore | Steven Taylor | |||
Anton Ferdinand | Danny Simpson | ||||
Joey Barton | Jonas Gutierrez | ||||
Adel Taarabt | Yohan Cabaye | ||||
88' | Shaun Wright-Phillips | Cheick Tiote | |||
Alejandro Faurlin | Shola Ameobi | 64' | |||
Shaun Derry | Leon Best | 82' | |||
80' | Jay Bothroyd | Gabriel Obertan | 88' |
51' | Matthew Connolly | Demba Ba | 64' | ||
88' | Jason Puncheon | Sylvain Marveaux | 82' | ||
80' | DJ Campbell | Sammy Ameobi | 88' | ||
Brian Murphy | Rob Elliot | ||||
Fitz Hall | Davide Santon | ||||
Akos Buzsaky | Danny Guthrie | ||||
Tommy Smith | Peter Lovenkrands |
Komentarz meczowy:
Newcastle w myśl zasady „jeśli nie potrafisz wygrać, to chociaż zremisuj”, podzieliło się punktami z Queens Park Rangers. Spotkanie na Loftus Road nie było porywającym widowiskiem, niestety głównie za sprawą podopiecznych Alana Pardew, którzy grali – parafrazując – antyfutbol totalny.
Poniedziałkowy wieczór był szczególny dla Joeya Bartona, który zadebiutował w barwach nowego klubu, i to od razu w konfrontacji ze swoim byłym pracodawcą. Barton był prawdziwym motorem napędowym akcji QPR, natomiast w ekipie Srok tego typu „napędu” można było ze świecą szukać…
Od samego początku to gospodarze wykazywali większą wolę zwycięstwa. W 9. minucie Armand Traore doskonale zacentrował na głowę Shauna Wrighta-Phillipsa, jednak były skrzydłowy Manchesteru City przeniósł piłkę nad poprzeczką.
W 13. minucie pełnię swoich umiejętności pokazał Leon Best. Irlandczyk dostał piłkę na linii pola karnego, niemiłosiernie zakręcił Dannym Gabbidonem, po czym uderzył płasko w kierunku dalszego słupka. Paddy Kenny wyciągnął się jak długi i z wielkim trudem sparował uderzenie bohatera meczu z Fulham. Przyglądający się akcji Besta Shola Ameobi cmoknął z podziwem zdając sobie sprawę, że gdyby sam spróbował przeprowadzić podobną akcję, nabawiłby się trwałego kalectwa.
Niestety, była to jedyna dobra ofensywna akcja Newcastle w całym meczu. W dalszej części gry atakowali już tylko gospodarze. W 15. minucie Wright-Phillips po dynamicznej szarży dośrodkował w kierunku Jaya Bothroyda, lecz były napastnik Cardiff City przeniósł piłkę nad poprzeczką.
W 26. minucie szalenie aktywny SWP po raz kolejny ośmieszył Ryana Taylora, po czym podał do Bothroyda. Obrońcy Newcastle wybili futbolówkę spod nóg snajpera QPR, jednak ta trafiła do Alejandro Faurlina, który na szczęście uderzył nad bramką. 120 sekund później po rzucie rożnym dla QPR w polu karnym Newcastle najwyżej wyskoczył Bothroyd, a piłkę z linii bramkowej cudem wybił dobrze ustawiony Danny Simpson.
W 39. minucie Adel Taarabt posłał perfekcyjną prostopadłą piłkę do SWP. Superszybki skrzydłowy wygrał pojedynek z Fabricio Coloccinim, wpadł w pole karne i przelobował Tima Krula, lecz tym razem „łaciatą” z linii bramkowej wyekspediował Steven Taylor.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie ani odrobinę. Newcastle nie stworzyło praktycznie żadnego zagrożenia pod bramką Kenny’ego, mimo że na boisku zameldowali się Demba Ba, Sylvain Marveuax i – w samej końcówce – Sammy Ameobi. Z drugiej strony Sroki trochę uspokoiły grę w defensywie, wskutek czego QPR stwarzało zagrożenie głównie ze stałych fragmentów gry. Szczególnie niebezpieczny w tym elemencie był przyprószony siwizną Shaun Derry, który raz za razem urywał się zawodnikom The Magpies i groźnie uderzał głową.
Żal było patrzeć, jak przez niemal całą drugą połowę podopieczni Alana Pardew grali na czas (sic!), nie podejmując nawet próby śmielszego zaatakowania bramki gospodarzy. Beniaminek całkowicie zdominował boiskowe wydarzenia, a z postawy zawodników The Toon można było wywnioskować, iż jeden punkt zdobyty na Loftus Road całkowicie satysfakcjonuje sztab szkoleniowy Newcastle. Można tylko zachodzić w głowę, jak to możliwe, że drużyna prezentująca tak marny „styl” nie przegrała jeszcze żadnego meczu i zajmuje miejsce w czołówce Premier League…