17.10.2015, St. James' Park, Newcastle
9 kolejka rozgrywek
Newcastle 6-2(3-2) Norwich
Wijnaldum 14’, 26’, 66’, 85’, Perez 32’, Mitrovic
6 | Strzały celne | 6 |
5 | Strzały niecelne | 12 |
4 | Strzały zablokowane | 0 |
3 | Rzuty rożne | 7 |
10 | Faule | 10 |
3 | Spalone | 1 |
1 | Żółte kartki | 1 |
0 | Czerwone kartki | 0 |
Widzów: 47006 | ||
Sędzia: Anthony Taylor |
Robert Elliot | John Ruddy | ||||
Fabricio Coloccini | Steven Whittaker | ||||
Chancel Mbemba | Russell Martin | ||||
65' | Paul Dummett | Sebastien Bassong | |||
Daryl Janmaat | Martin Olsson | 84' | |||
Jack Colback | Jonathan Howson | ||||
Georginio Wijnaldum | Robert Brady | ||||
Moussa Sissoko | Graham Dorrans | 84' | |||
45' | Ismael Tioté | Nathan Redmond | |||
Ayoze Pérez | Alexander Tettey | 62' | |||
88' | Aleksandar Mitrovic | Dieudonné Mbokani |
65' | Massadio Haidara | Cameron Jerome | 84' | ||
45' | Vurnon Anita | Gary O'Neil | 84' | ||
88' | Papiss Demba Cisse | Wes Hoolahan | 62' | ||
Freddie Woodman | Declan Rudd | ||||
Jamaal Lascelles | Andre Wisdom | ||||
Siem De Jong | Matthew Jarvis | ||||
Florian Thauvin | Ryan Bennett |
Komentarz meczowy:
Bramki: Wijnaldum 14’, 26’, 66’, 85’, Perez 32’, Mitrovic 64’ - Mbokani 20', Redmond 34'
Osiem bramek obejrzeli fani, którzy przyszli dzisiejszego popołudnia na St. James’ Park, co niemal w równej mierze zasługą było napastników jak i obrońców.
Bramkarz Norwich, John Ruddy, nie będzie dobrze wspominał tego meczu. Sześć celnych strzałów na strzeżoną przez niego bramkę oddali piłkarze Newcastle a po każdym z nich piłka lądowała w siatce.
Pierwszoplanową postacią tego spotkania był Gini Wijnaldum, który pierwszy raz w karierze zaliczył cztery trafienia w jednym meczu, jednak cichym bohaterem pozostającym nieco w cieniu sukcesu był Moussa Sissoko. Francuzowi wreszcie się chciało. Wreszcie wziął odpowiedzialność za rozgrywanie piłki na swoje barki. Raz po raz wdawał się w indywidualne pojedynki, z których przegrał bodaj tylko jeden.
Brawa należą się całej formacji ofensywnej Newcastle, która potrafiła niekonwencjonalnie rozegrać piłkę i kilkoma niepodręcznikowymi zagraniami rozebrać obronę gości na czynniki pierwsze. Przyznać jednak trzeba, że poprzeczka w tym wypadku nie stała wysoko, bowiem z pola karnego Kanarków wiało – przy całym szacunku dla bałkańskiego futbolu - poziomem trzeciej ligi albańskiej.
Nie minął kwadrans gry a dobra postawa Srok nagrodzona została pierwszą bramką, a architektem trafienia był oczywiście Sissoko, choć ostatni szlif nadał Wijnaldum.
Holender wielką krzywdę wyrządził jednak drużynie tym ukłuciem, bowiem piłkarze McClarena tradycyjnie już zdjęli nogę z gazu, jakby zamierzali przez kolejne 75 minut bronić jednobramkowego prowadzenia. Natychmiast się to oczywiście zemściło, gdy przyczajeni we własnym polu karnym zawodnicy Newcastle dali Olssenowi tyle czasu i miejsca, że ten mógł przykucnąć i zawiązać buty, nim posłał doskonałe dośrodkowanie, które na bramkę zamienił Dieumerci Mbokani.
Tempa nie zwalniał jednak Sissoko, który przy pomocy Wijalduma i Pereza nadal kolekcjonował asysty, na przerwę mimo to Sroki schodziły prowadząc tylko jedną bramką, bowiem defensywa Newcastle po raz kolejny nie potrafiła się dopasować poziomem do kolegów z przedniej formacji.
Po zmianie stron Sroki znów wróciły do desperackiej obrony wyniku, co przy tak niefrasobliwej obronie jest taktyką co najmniej ryzykowną. Prowadzenie raz po raz nieomal wymykało się gospodarzom z rąk, aż wreszcie w kluczowej dla przebiegu meczu akcji Sissoko (a jakże!) otworzył dalekim podaniem z głębi pola drogę do bramki dla Mitrovica.
Czwarta stracona bramka skutecznie zniechęciła gości do dalszej gry, a kolejne dwa sztychy Wijnalduma były już kopaniem leżącego.